INNE:
|
|
Chrząszcz pachnica obrońcą alej
Miłośnicy przyrody z Warmii i Mazur szukają różnych sposób, by chronić przed wycinką przydrożne drzewa. Czy pomoże im w mały chrząszcz?
W weekend na konferencję ornitologiczną do Olsztyna przyjechali
przyrodnicy: dr Andrzej Oleksa, entomolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego
w Bydgoszczy, i Robert Gawroński z Małdyt, członek działającego w naszym regionie
Klubu Przyrodników Warmii i Mazur. Prowadzą badania nad pachnicą - rzadkim
gatunkiem chrząszcza, którego ulubioną ostoją są stare przydrożne drzewa, głównie
lipy. Chrząszcz jest objęty ochroną, więc wycinanie drzew, na których żeruje,
jest łamaniem prawa. Drogowcy niszczący chronionego prawem europejskim owada
narażaliby się więc na zarzuty prokuratora.
Gawroński i Oleksa dobrze znają problem wycinek przydrożnych
drzew na Warmii i Mazurach, dlatego skontaktowali się ze stowarzyszeniem Sadyba,
walczącym
o zachowanie krajobrazu na Warmii i Mazurach. Poinformowali o swoich badaniach
przeprowadzonych już na zachodzie naszego województwa, m.in. na Pojezierzu
Iławskim. - Wynika z nich, że przydrożne, stare lipy są ulubionym miejscem
bytowania chrząszcza - mówi Oleksa. - Praktycznie większość alei jest przez
niego zasiedlonych - dodaje Robert Gawroński. Im starsze drzewa tym szansa
jest większa. Jeśli w okolicach znajduje się stary park albo folwark, to
prawdopodobieństwo rośnie jeszcze bardziej, bo chrząszcz lubi takie stare siedliska.
Niewykluczone więc, że chrząszcz uratuje aleje, ale trzeba
na to dokładnych badań.
- Jeśli znalazłyby się pieniądze, moglibyśmy przeprowadzić je latem, kiedy
chrząszcz intensywnie żeruje - mówi Oleksa. Dziennie można sprawdzić ok.
10-kilometrowy fragment drogi, co kosztowałby kilkaset zł.
Uwaga, w badaniach mogą pomóc wolontariusze! Charakterystyczne
odchody o spłaszczonym przekroju i oczywiście wygląd samego, mierzącego 2-3
cm chrząszcza
sprawiają,
że także amatorzy-przyrodnicy mogą rozpoznać jego siedlisko. Najłatwiej
szukać w lipcu i sierpniu, kiedy dorosłe chrząszcze są najaktywniejsze. Na
dodatek,
jak sama nazwa wskazuje, owady wydzielają specyficzny zapach.
Może więc warto skorzystać z pomocy entuzjastów wolontariuszy?
- To bardzo dobry pomysł. Jesteśmy właśnie w trakcie pisania poradnika, który
mówi, jak chrząszcza szukać - przyznają badacze. - Moglibyśmy także przeprowadzić
jednodniowe szkolenie w terenie. Już kilkanaście osób może w ciągu sezonu "przeczesać" kolejną część województwa - przewiduje Oleksa. - Trzeba jednak znaleźć fundusze na poradnik.
Pieniądze na takie badania ma m.in. Wojewódzki Fundusz Ochrony
Środowiska. - To bardzo cenna inicjatywa, bo dotyczy gatunku chronionego. Tym
bardziej że prace miałyby wymiar praktyczny. Myślę, że nie będzie problemów
z finansowaniem - mówi Adam Krzyśków, prezes WFOŚ. - Odpowiedni wniosek można
znaleźć m.in. na naszej stronie internetowej. Jeśli dotyczyłoby to sumy poniżej
50 tys. zł, sprawę można załatwić nawet w tydzień, a jeśli będzie potrzeba,
to podpowiemy, jak to zrobić.
Sadyba chce z tej szansy korzystać. - Zamierzamy zwrócić się
do Funduszu o takie środki - mówi Danuta Worobiec ze stowarzyszenia.
Dla lip nie ma ratunku
Ostatnio dużo emocji w Olsztynie budzi możliwa wycinka drzew
na ul. Kościuszki - gdzie poszerzona ma być droga. Dlatego poprosiłem Andrzeja
Oleksę, by
przy okazji wizyty w Olsztynie sprawdził, czy chrząszcza pachnicy nie ma
na rosnących
tam lipach. Ale w sobotę Oleksa miał dla nas złą wiadomość. Pachnica
nie pomoże uratować lip na Kościuszki. - Nie znaleźliśmy śladów chrząszcza.
Lipy są tu
jeszcze zbyt młode - ocenił Oleksa.
Tomasz Kurs, 26-03-2006
Źródło: http://miasta.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,3237952.html
|